Z tego artykułu dowiesz się:

Coraz trudniej o hipotekę.
Zdolność kredytowa mocno spada

Seria podwyżek stóp w połączeniu z nowymi rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego dla banków znacząco ograniczyły dostępność kredytów hipotecznych. Z wyliczeń Expandera wynika, że ​​rodzina z dwójką dzieci i dochodem 6 tys. zł netto może pożyczyć tylko 0% tego co we wrześniu 2021. Prowadzi to również do mniejszego popytu na mieszkania, zwłaszcza na rynku pierwotnym. Po tym może nastąpić spadek ceny, ale nie będzie to nagłe.

Jest bardzo prawdopodobne, że w tym roku sprzedaż na rynku pierwotnym spadnie, głównie z powodu gwałtownego spadku dostępności kredytów hipotecznych. Od kwietnia br. znacznie podnieśliśmy oprocentowanie, w niektórych przypadkach oprocentowanie kredytów hipotecznych nawet przekraczające 9%. Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors, Newseria Biznes, wyjaśnia:

Do końca marca br. Polskie banki zostały zmuszone do wdrożenia nowych rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, zgodnie z którymi przy obliczaniu wypłacalności banki muszą liczyć się z wyższym kosztem utrzymania gospodarstwa domowego (jest to związane z z wysoką inflacją). Po drugie, kwota przeznaczana miesięcznie na raty i inne zobowiązania finansowe nie powinna przekraczać 0%. dochód w przypadku osób o niskich dochodach i 50 proc. z wyższymi zarobkami. Po trzecie, KNF zaleciła również, aby przy obliczaniu zdolności kredytowej banki stosowały stopę procentową plus 5 punktów procentowych. (wcześniej było to 2,5 pkt. proc.).

Nowe rekomendacje mają na celu zmniejszenie ryzyka kredytowego sektora bankowego, ale w połączeniu z serią podwyżek drastycznie ograniczyły dostępność kredytów hipotecznych. W ciągu zaledwie jednego miesiąca wypłacalność spadła o około jedną czwartą w porównaniu z wrześniem ubiegłego roku. czyli okres przed wzrostem stóp procentowych, w wielu przypadkach dostępna kwota kredytu jest mniejsza niż połowa.

Według Expandera najbardziej dotknięte są rodziny z dziećmi. Na przykład dla pary z dwójką dzieci i dochodem 6 tys. zł netto jeszcze we wrześniu tego roku. średnia dostępna kwota kredytu to 315 000 zł. zł. Obecnie jest to zaledwie ok. 136 mln zł.

Jarosław Sadowski tłumaczy to wielkością mieszkania, osoba, która jeszcze kilka miesięcy temu mogła sobie pozwolić na 60m², teraz może kupić tylko kawalerkę, chyba że zamieni lokalizację na tańszą – tłumaczy Jarosław Sadowski.

Niska dostępność kredytów hipotecznych wyraźnie doprowadziła do spadku popytu na mieszkania. Nie każdy, kto planuje zakup własnego „M”, może sobie na to dziś pozwolić.

Zaobserwowaliśmy spadek sprzedaży na rynku pierwotnym. Według danych opublikowanych przez deweloperów obniżka ta przekracza 20%. i mogą utrzymać się na tym poziomie w nadchodzących miesiącach, powiedział główny analityk Expandera. Na rynku wtórnym sytuacja jest jak na razie lepsza. Decydujące będzie jednak to, czy osoby, które kupiły mieszkanie w ciągu ostatnich dwóch lat, będą w stanie spłacić kredyt. Jeśli dzięki wsparciu rządu, takim jak wakacje kredytowe czy Fundusz Kredytobiorców, nie zostaną zmuszeni do sprzedaży swoich mieszkań, sytuacja na rynku wtórnym nadal będzie nieco lepsza. Z drugiej strony, jeśli podaż domów na zakup domów wzrosła w ciągu ostatnich dwóch lat, rynek prawdopodobnie nie będzie wystarczająco ciasny, aby ją wchłonąć.

Zakup własnego mieszkania „M” ułatwi rządowy program „Mieszkania bez kaucji” (MBWW), który ruszył 26 maja br. Problemem może być jednak niski limit, który w niektórych miastach utrudnia znalezienie mieszkania w cenie mieszczącej się w limitach koncesji (np. w Warszawie limit jest ograniczony).Termin dla mieszkań z rynku pierwotnego to obecnie nieco ponad 10 000 zł). zł, według średniej ceny transakcyjnej z I kwartału br. na ponad 12 tys. zł).

Pod tym względem sytuacja jest jeszcze gorsza w Szczecinie, gdzie limity te są znacznie niższe niż średnia cena rynkowa. Jednak dość łatwo znaleźć mieszkanie w miastach takich jak Olsztyn czy Opole. Jarosław Sadowski mówi, że limity są już powyżej średniej ceny rynkowej.

Według danych NBP za I kwartał br. Średnia cena transakcyjna nowych mieszkań wzrosła o 19%, a starych o 15%. w porównaniu do zeszłorocznego poziomu. Rekordami są Białystok i Zielona Góra, z rocznymi wzrostami na poziomie odpowiednio 33 i 30%.

Spadek cen jeszcze nie zaobserwowaliśmy, ale myślę, że może tak się stanie, ponieważ nasz popyt gwałtownie spadł i nadal jest dużo mieszkań w budowie, które zostaną oddane w najbliższym czasie. – powiedział ekspert od Ekspandera. Istnieje jednak również odwrotna strona trendu – ceny materiałów budowlanych gwałtownie rosną. Deweloperzy sprzedający mieszkania zbyt tanio nie osiągną zatem zysku, bo wtedy będą musieli sprzedać ze stratą.

Jak zaznaczył, spadki cen, jeśli się pojawią, nie będą nagłe. Poprzedni spadek, który rozpoczął się w 2008 roku, trwał do 2013 roku, kiedy ceny ponownie się ustabilizowały.

Ktoś, kto zapłacił określoną cenę za mieszkanie, będzie miał trudności z pogodzeniem się z faktem, że musi je sprzedać za niższą cenę, więc początkowo będzie chciał ceny, której pierwotnie oczekiwał, a potem może być. miesiąc zdecyduje się trochę spaść, jeśli ktoś go nie znajdzie, ponownie wprowadza spadek. To wszystko trwa miesiącami, czasem latami, więc nie spodziewałbym się dużego spadku w krótkim terminie – powiedział Jarosław Sadowski.

Tutaj nas znajdziesz

Skontaktuj się z nami!

#Zapraszamy na konsultacje

– bądź bliżej swoich celów z Green Finanse