Z tego artykułu dowiesz się:

Czy banki lubią dzieci
Czy banki lubią dzieci

Czy banki lubią dzieci?

Jak wpływa posiadanie dzieci na zdolność kredytową rodziny? Mimo że dzieci stanowią koszt, co powoduje, że banki obniżają zdolność kredytową posiadaczy dzieci, to z drugiej strony mogą one być „spadkobiercami” kredytu. Dlatego warto przyjrzeć się temu zagadnieniu dla tych, którzy planują nabycie nieruchomości na kredyt i jednocześnie chcieliby mieć dzieci.

Jak zmienia się zdolność kredytowa wraz z liczbą dzieci? Kiedy banki zaczynają brać pod uwagę dzieci przy obliczaniu zdolności kredytowej?

Banki biorą pod uwagę liczbę osób w rodzinie, ich dochody, źródło i stabilność oraz wydatki miesięczne i zobowiązania finansowe. Każda osoba w gospodarstwie domowym stanowi „ogranicznik” zdolności kredytowej, ponieważ wiąże się z kosztem utrzymania, który wynosi około 1.200 zł miesięcznie na osobę według wartości średniej banków.

Banki w swoim wniosku kredytowym pytają o szacunkowy koszt utrzymania, który każdy wpisuje według własnego uznania. Jednakże, jeśli czteroosobowa rodzina poda, że utrzyma się za np. 1.000 zł miesięcznie, bank przyjmie swoją wartość, która wynosi np. 4.500 zł. Z drugiej strony, jeśli podamy wartość wyższą niż wynika to z wyliczeń banku, to zostanie ona zaakceptowana i uwzględniona przy obliczaniu zdolności kredytowej.

Koszty utrzymania każdej kolejnej osoby w rodzinie są nieco mniejsze, przy czym największą wartość mają single, a nieco mniejszą czwarte dziecko. Bankowcy przyjmują założenie, że „efekt skali” działa również w dziedzinie życia rodzinnego, co jest słusznym założeniem.

Należy jednak pamiętać, że zasiłki z rodzaju 500+ nie są brane pod uwagę przy liczeniu zdolności kredytowej przy kredycie hipotecznym. Podobnie alimenty nie są uwzględniane jako dochód, choć są zobowiązaniem. W niektórych bankach mogą jedynie wpłynąć na koszty utrzymania, zmniejszając je w przypadku dziecka.

Banki o dziecku poczętym myślą inaczej, niż Trybunał

W ostatnim czasie Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że banki mają liczyć koszty utrzymania jedynie na dzieci urodzone przed momentem składania wniosku o kredyt. Zdaniem banków, dzieci poczęte generalnie nie generują kosztów utrzymania. Niestety, banki nie mogą wprost pytać o to, czy kobieta jest w ciąży, ale mogą podejrzewać to w sytuacji, gdy kobieta jest na dłuższym zwolnieniu lekarskim powyżej 30 dni. W takiej sytuacji, analityk może zapytać o przyczynę L-4 i nie musimy odpowiadać, ale to może spowodować, że bank dowie się, że rodzina może się powiększyć, co może wpłynąć na decyzję banku. Natomiast jeśli wnioskodawczyni przyzna, że jest w ciąży, ale nadal pracuje i uzyskuje dochód, to nie ma to żadnego wpływu na jej zdolność kredytową.

Chociaż dziecko urodzi się przed podpisaniem umowy kredytowej lub uruchomieniem kredytu, to nie wpłynie to na zdolność kredytową wnioskodawcy. Bank ocenia stan finansowy wnioskodawcy w momencie złożenia wniosku o kredyt, a czasami to kwestia dni, które mogą mieć duże znaczenie.

Jeśli analityk bankowy dowiedział się, że wnioskodawca spodziewa się dziecka, zazwyczaj prosi kobietę o złożenie oświadczenia, że ma zamiar wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim. Kluczowe jest tu sformułowanie „ma zamiar”. Jeśli tak, to jej ostatni dochód będzie brany pod uwagę przy określaniu zdolności kredytowej, a w przeciwnym razie już nie, co ma swoje konsekwencje.

Nawet jeśli kobieta powróci do pracy, analitycy w bankach zakładają, że będzie konieczne wynajęcie opiekunki i poniesienie związanych z tym kosztów. Opcja bezkosztowa, czyli na przykład pomoc babci, nie jest brana pod uwagę przez banki. Koszt opiekunki może zasadniczo wpłynąć na zdolność kredytową.

Zdolność kredytowa, a liczba dzieci, czyli ile „kosztuje” każde nowe dziecko?

Obecnie minimalna pensja netto na umowie o pracę w pełnym wymiarze godzin wynosi 2.062 zł. Mimo tak niskiego dochodu, osoba z minimalnym wynagrodzeniem ma możliwość uzyskania kredytu hipotecznego. Przy założeniu braku innych zobowiązań finansowych, taka osoba może liczyć na kredyt w wysokości około 128.000 zł na okres 30 lat, przy wkładzie własnym wynoszącym 20%. Jednak już posiadanie jednej osoby na utrzymaniu, na przykład dziecka, skutkuje całkowitym brakiem zdolności kredytowej, ponieważ banki uważają, że koszty utrzymania byłyby wyższe niż dochód netto.

Dla pary, która zarabia minimalną pensję netto (czyli 2.062 zł x 2), zdolność kredytowa wynosi około 320.000 zł. Jednakże po urodzeniu dziecka, zdolność kredytowa spada do około 140.000 zł. Podobnie, rodzina 2+2 z dochodem 6.000 zł może liczyć na kredyt hipoteczny w wysokości około 320.000 zł. Jednak po urodzeniu kolejnego dziecka, ta kwota spada już tylko do niecałych 190.000 zł. Aby móc ubiegać się o kredyt w kwocie 500.000 zł z wkładem własnym 20% i bez innych zobowiązań, ta sama rodzina musi zarabiać co najmniej około 7.200 zł netto na miesiąc. To spora kwota.

To są tylko przykłady, a nie kompleksowe badanie rynku, na których opierałem swoje obserwacje. Istnieją różnice w wyliczeniu zdolności kredytowej między bankami. Każde dziecko obniża zdolność kredytową o kwotę zależną od okoliczności, zwykle w przedziale 130 000-160 000 zł. Przykładowo, w tabeli z jednego z banków z jesieni 2020 roku widoczne są podobne wnioski.

W moich wyliczeniach przyjmuję, że dochód pochodzi z umowy o pracę na czas nieokreślony. Dochody z innych źródeł, np. z umowy zlecenia lub z działalności gospodarczej, mogą wpłynąć na te obliczenia. Warto również zauważyć, że każdy bank ma swoją własną metodę oceny zdolności kredytowej, co może prowadzić do nieco innych wyników. W przypadku nieuzyskania zdolności kredytowej w jednym banku, warto spróbować w innym.

Tutaj nas znajdziesz

Skontaktuj się z nami!

#Zapraszamy na konsultacje

– bądź bliżej swoich celów z Green Finanse