Ethereum wprowadza rewolucję w świecie kryptowalut.
To zmniejszy zużycie energii

W sierpniu sieć Ethereum przechodzi z protokołu proof-of-work na proof-of-stake; zmiana ta określana jest mianem fuzji (ang. merge), a jej pierwszy publiczny test nastąpi już 8 czerwca . Fuzja może okazać się jednym z najbardziej znaczących wydarzeń w historii kryptowalut, ponieważ wpłynie na sieć Ethereum zarówno pod względem technicznym, jak i ekonomicznym – komentuje  Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut w Saxo Banku.

Mads Eberhardt, analityk rynku kryptowalut w Saxo Bank, zauważył, że od czasu opublikowania pierwszej białej księgi na temat kryptowaluty ethereum w 2014 roku, twórcy sieci jasno powiedzieli, że w końcu będą chcieli wdrożyć protokół proof-of-stake. Proof of Work, ale jak dotąd niemożliwy ze względu na trudności techniczne.

Obecnie jednak szybko zbliża się przejście kryptowalut z proof-of-work na proof-of-stake – znane jako „fuzja”. siedem innych mały test.

– Obecna sieć testowa ropsten zostanie scalona tego samego dnia. Mads Eberhardt powiedział, że jeśli połączenie z siecią ropsten powiedzie się, sieć ethereum połączy się z dwiema innymi już istniejącymi sieciami testowymi przed faktycznym połączeniem.

Jego zdaniem biorąc pod uwagę te wiadomości oraz informacje od Fundacji Ethereum, istnieją przesłanki sugerujące, że fuzja nastąpi w sierpniu, o ile testy wypadną dobrze. W związku z tym analityk  Saxo Banku omawia, w jaki sposób fuzja przekształci sieć pod względem technicznym i ekonomicznym.

Zmiana metody weryfikacji transakcji

Najważniejszą modyfikacją będzie przejście z protokołu proof-of-work na protokół proof-of-stake, co zasadniczo zmieni sposób, w jaki sieć waliduje transakcje.

– Właściciele etheru będą weryfikować transakcje, a nie ogromną moc obliczeniową, jaką dostarczają sieci kopacze kryptowalut. Oznacza to, że będą mieli możliwość zablokowania etheru jako zabezpieczenia, aby mogli weryfikować transakcje – innymi słowy, ułożyć posiadany ether. W zamian otrzymają opłaty transakcyjne, a także opłaty za bezpieczeństwo – skomentował Mads Eberhardt.

Zaznaczył również, że obecnie w ramach zachęt ekonomicznych dla górników koszt będzie płacony w postaci nowo wydanego eteru, a później zostanie on zastosowany bezpośrednio do układarki w celu weryfikacji transakcji.

– Głównym atutem protokołu proof-of-stake pod względem bezpieczeństwa jest to, że stakerzy pozostają pod ścisłą kontrolą. W przypadku, gdy sieć uzna, że dany staker zachował się nieetycznie – na przykład próbował odwrócić transakcje – sieć może odebrać mu część lub całość stakowanych etherów – stwierdza Mads Eberhardt.

Analityk podkreśla, że powdrożeniu protokołu proof-of-stake, sieć zmniejszy zużycie energii o około 99,95 proc.  Stwierdza, że aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, należy ponownie przeanalizować różnice pomiędzy mechanizmami konsensusu.

– W przypadku sieci Ethereum nowy blok jest obecnie finalizowany mniej więcej co 13 sekund. W ciągu tych 13 sekund każdy kopacz walczy o to, aby być właśnie tym, który sfinalizuje dany blok. Wiąże się to z wykorzystaniem mocy obliczeniowej, a zatem wymaga energii elektrycznej. Ostatecznie jednak tylko jeden kopacz finalizuje blok i weryfikuje transakcje, mimo iż inni poświęcili olbrzymie ilości energii na ten sam blok – wskazuje analityk.

– W ramach protokołu proof-of-stake, do sfinalizowania bloku wybierany jest losowo jeden walidator na podstawie ilości stakowanych etherów. Następuje to przed utworzeniem bloku, dzięki czemu żaden inny staker nie próbuje sfinalizować tego samego bloku, co ostatecznie zmniejsza zużycie energii przez sieć Ethereum o około 99,95 proc. – stwierdza Mads Eberhardt.

Ekonomiczna strona „fuzji” sieci Ethereum

Ze względu na drastyczny spadek ilości energii niezbędnej do weryfikacji transakcji w sieci, koszty zabezpieczenia również mogą się znacznie zmniejszyć.

– W ramach protokołu proof-of-work koszty zabezpieczenia sieci Ethereum wynoszą około 5,4 mln ETH rocznie. Oznacza to, że rocznie emituje się 5,4 mln nowych etherów do poziomu obecnej podaży około 120 mln etherów, aby zachęcić kopaczy do weryfikacji transakcji. W momencie fuzji koszty zabezpieczenia spadną do około 0,5 mln ETH rocznie w ramach rekompensaty dla stakerów- stwierdza Mads Eberhardt.

– Jest to znaczne obniżenie inflacji ethereum, które może nawet doprowadzić do deflacji, ponieważ przewiduje się, że płacone koszty transakcji przewyższą koszty zabezpieczenia ethereum. W odniesieniu do opłat transakcyjnych, znaczna ich część zostanie „spalona”, a tym samym usunięta z podaży. Z czasem może to spowodować szok podażowy, ponieważ rynek jest przyzwyczajony do wchłaniania 5,4 mln nowo wyemitowanych etherów rocznie, podczas gdy nagle ma być emitowane zaledwie około 0,5 mln etherów- komentuje analityk Saxo Banku.

Zdaniem Madsa Eberhardta można również argumentować, że protokół proof-of-stake jest bardziej sprawiedliwy dla posiadaczy ethereum pod względem ekonomicznym niż proof-of-work.

– W przypadku protokołu proof-of-work można de facto weryfikować transakcje bez konieczności posiadania etherów, o ile zainwestuje się znaczne kwoty w moc obliczeniową. Oznacza to, że posiadacze ETH nie otrzymują rekompensaty za inflację ani za opłaty transakcyjne, co powoduje rozwodnienie kryptowaluty. W przypadku protokołu proof-of-stake posiadacze są sprawiedliwie wynagradzani za inflację i opłaty transakcyjne – stwierdza Mads Eberhardt.

12,8 mln ETH do późniejszego odblokowania

Mads Eberhardt zaznacza, że fuzja jako taka nie sprawi, że sieć Ethereum staje się znacznie bardziej skalowalna.

– Jeśli przebiegnie pomyślnie, skróci czas tworzenia bloku z około 13 do 12 sekund przy zachowaniu tego samego rozmiaru bloku. Ostatecznie zwiększy to wydajność transakcyjną o 7,5 proc., ale nie o dużo więcej. Zgodnie z obecnym harmonogramem, skalowalność sieci Ethereum ulegnie poprawie dopiero w 2023 roku- stwierdza analityk.

Mads Eberhardt wskazuje, że 1 grudnia 2020 r. uruchomiona została wersja sieci Ethereum wykorzystująca protokół proof-of-stake, znana jako Beacon Chain.

Wyjaśnia, że  Beacon Chain to wersja, która zostanie realnie połączona z siecią Ethereum opartą na protokole proof-of-work w momencie fuzji.

– Od momentu uruchomienia Beacon Chain finalizuje puste bloki, aby zapewnić, że działa zgodnie z założeniami. Na potrzeby weryfikacji tych bloków posiadacze ethereum mogli stakować ethery w ramach Beacon Chain. Obecnie w Beacon Chain stakowane jest ponad 10 proc. ogólnej podaży etherów – około 12,8 mln ETH- informuje Mads Eberhardt.

– Jednak poprzez stakowanie etherów w ramach Beacon Chain, ethery te zostały zablokowane. Pierwotnie planowano odblokowanie stakowanych etherów w momencie fuzji, jednak aby uprościć proces fuzji pod względem technicznym programiści sieci Ethereum zdecydowali się nie odblokowywać stakowanych środków w tym terminie. Odblokowanie nastąpi prawdopodobnie po upływie 6 miesięcy od fuzji i obejmie kwotę 12,8 mln ETH oraz ethery stakowane w późniejszym terminie- komentuje Mads Eberhardt.

Mads Eberhardt stwierdza, że   nie przewiduje się, że fuzja wywrze ona wpływ na posiadaczy ETH lub że będzie od nich wymagać jakiejkolwiek aktywności. Wskazuje, że połączenie nastąpi w sposób niezauważalny dla posiadaczy ETH i  nie powinno ono wpłynąć na tokeny ani na zdecentralizowane aplikacje wykorzystujące obecnie ethereum. Oznacza to, jak stwierdza,  że tokeny i inteligentne kontrakty w sieci Ethereum będą działać tak, jak przed fuzją.

– Mimo iż programiści sieci Ethereum pracują nad fuzją od lat, może się ona zakończyć niepowodzeniem lub ulec jeszcze większemu opóźnieniu. Podobnie jak w przypadku wszystkich innych aspektów rynku kryptowalut, po prostu nie ma żadnych gwarancji- konkluduje Mads Eberhardt.

Tutaj nas znajdziesz

Skontaktuj się z nami!

#Zapraszamy na konsultacje

– bądź bliżej swoich celów z Green Finanse