W wywiadzie dla agencji prasowej 30 maja Crikey Palmer twierdził, że Musk miał dostęp do skryptu, ale jego wiedza programistyczna i techniczna była zbyt słaba, by w ogóle go uruchomić.

„Elon skontaktował się ze mną w celu pozyskania skryptu i bardzo szybko przekonał się, że jego zrozumienie programowania nie jest tak duże, jak myślał”

Palmer wspomniał również rok temu, kiedy nazwał Muska kłamcą, sprzedając swoją wizję ludziom, którzy nie wiedzieli, czy może to zrobić.

Najbogatszy człowiek świata potraktował zarzuty bardzo poważnie i 31 maja odpowiedział, że to Palmer nie dotrzymał obietnicy napisania scenariusza. Dodatkowo dodał w poście na Twitterze, że jego 12-latek napisał lepszy kod.

Musk postanowił rzucić wyzwanie Palmerowi i zaproponował, że podzieli się swoim magicznym kodem ze światem i upubliczni go, aby każdy, kto ma wiedzę, mógł dokonać oceny.

„Fałszywie twierdziłeś, że ten kiepski strzęp Pythona pozbędzie się botów. Dobra stary, w takim razie podziel się nim ze światem…” – odpierał atak Musk.

We wspomnianym wywiadzie dla Crikey Palmer nie tylko zaatakował Elona za brak podstaw programowania, ale także zapewnił, że celem Muska nie było kupienie Twittera i przywrócenie wolności słowa, ale całkowite jej zniszczenie.

Sam Palmer był zaangażowany w rozwój Dogecoin, ale opuścił projekt w 2015 roku. Powiedział wtedy, że cała branża kryptowalut to „bogaty kartel”, do którego ma pretensje. Niemniej jednak wielu komentatorów oskarżyło dwóch dżentelmenów o celowe tworzenie zamieszania, aby przyciągnąć uwagę i rozwinąć Dogecoin.

Jak jest naprawdę, tego nie wiemy. Wiemy natomiast, że ostra wymiana zdań doprowadziła do zwiększenia zainteresowania Dogecoinem w mediach społecznościowych o niemal 200%!